Udało się! W zeszłym tygodniu doszła do nas siatka na balkon o odpowiednim rozmiarze. Całą sobotę mój Tomek spędził montując ją, a ja w niedzielę zagospodarowałam balkon.
Adelka, jak widać, jest prze szczęśliwa, bo zyskała nowe terytorium do zabaw i do wygrzewania się w słonku.
A ja nareszcie mogę wypić kawę na balkonie nie wymykając się jak złodziej przed kotem.
W takich okolicznościach przyrody, nawet kawa zbożowa smakuje jak normalna :)
A tak to wygląda w całości:
Poniedziałki potrafią być miłe!
śliczny masz balkon:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTechnologia montażu siatki, chyba jest tajemnicą, bo jej nie zaprezentowałaś. ;-)
OdpowiedzUsuńjeśli tylko dasz mi prawo do udostępnienia Twojego patentu, podzielę się nim ze światem. :)
Usuń