Uszyłam sobie podkładki pod talerze oraz saszetki na sztućce. Wszystko szaro bure, tak jak lubię. Natchnęło mnie podczas oglądania różnych stołów weselnych.
Wśród tych wszystkich tiulów i wstążek, zastanowiłam się nad tym, jak bym chciała ustroić stół na własnym weselu. I byłoby to mniej więcej tak, jak poniżej. Do tego chabry bądź konwalie w wazonach z gładkiego szkła. Szkoda, że do ślubu nie mogę iść w lnianej sukience ;)
Pokazuję i pozdrawiam:
lubię takie szaro bure kolorki, śliczne prace, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gosiu!
UsuńMysle Moniko, ze Twoja asertywnosc jest tak nieobliczalna jak Mount Everest i dasz sobie rade z jakas tam lniana sukienka ;)
OdpowiedzUsuńchyba aż tak daleko się nie posunę w tej mojej asertywności, pani Violu:)
Usuń