sobota, 28 lipca 2012

Niby zawieszka


Zawieszkę zrobiłam na szybko, będąc w odwiedzinach u mamy. Już chciałam się kłaść spać, aż tu nagle spadł na mnie taki oto pomysł:


Drewniane serduszko kupiłam już jakiś czas temu i czekało na "swój czas", który właśnie nastąpił.
Pomalowałam je kilkoma warstwami białej farby akrylowej, następnie, przy pomocy kuchennej gąbki (sorry mamuś ;) pocieniowałam tak, by pasowała do wybranego przeze mnie wzoru z serwetki.

Wzbogaciłam się ostatnio o parę nowych superanckich serwetkowych wzorów - i to w miejscu, w którym się kompletnie nie spodziewałam. Otóż w mojej rodzinnej Tucholi w okolicach Starego Rynku została otwarta mała pasmanteria, w której można również zakupić materiały do wszelkich form handmade'u, a także mini arcydzieła zrobione własnoręcznie przez właścicielkę sklepiku. Raj na ziemi! Dostałam w jednym miejscu rzeczy, za którymi zazwyczaj latam po całym Gdańsku!. Coś czuję, że częściej będę teraz gościć w domu rodzinnym ;).

Wracając do mojej zawieszki, pomalowaną oraz oklejoną zabezpieczyłam matowym lakierem. Po wyschnięciu odpaliłam pistolet na klej i z jego pomocą otoczyłam serduszko trzykrotnie sznurkiem jutowym. Na koniec zawiązałam kokardkę i znalazłam wolny gwóźdź w ścianie, żeby ją zawiesić.

I to tyle - dobranoc!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz podzielić się ze mną swoją opinią.