niedziela, 20 stycznia 2013

Pierwsze wprawki w patchwork painting

Wczoraj po południu usiadłam do malowania tego krzesła... i udało mi się oderwać od pracy o szóstej... rano. To moja pierwsza przygoda z patchwork painting, na pewno nie ostatnia.
Widać pewne niedociągnięcia, zwłaszcza w cieniowaniu, oraz brak paru warstw lakieru na wykończenie (skończył mi się nad ranem), ale to zdecydowanie moje ulubione krzesło w domu. Miłej niedzieli!




Ps. Jak się wstaje skoro świt, o piętnastej, to w miarę dobre do robienia zdjęć światło ma się tylko na balkonie. :)

1 komentarz:

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz podzielić się ze mną swoją opinią.