Pomimo zimy za oknem, wiosenne porządki już ogarnięte, kilka stroików świątecznych też już stoi. Jutro zasieję rzeżuchę i pozostanie nam tylko czekać do świąt, które w tym roku tak nie cieszą przez to okropne śnieżysko.
Adela mi podpadła, bo roznosi po domu moje przepiórcze wydmuszki, przez co więcej mam już skorupek niż całych jajek. Toteż wydmuszki są pod ciągłą obserwacją, a kot jest na cenzurowanym.
Od jutra wracam po dłuższej przerwie do
pracy, co, muszę przyznać, bardzo mnie cieszy. Nareszcie moje życie
nabierze jakiejś rutyny, której tak bardzo teraz potrzebuję. Potrzebuję
planu dnia, tygodnia, pewnej następowalności po sobie zdarzeń. Nie mam
ostatnio weny ani chęci na rękodzieło, mój warsztat cały czas czeka na
przygotowanie, a nie chcę się rozkładać z całym bałaganem w salonie. Mam
nadzieję, że po świętach ruszymy dalej z remontem. Czuję się w pełni
usprawiedliwiona, bo ostatnio przyszły wielkie zmiany do nas i cały czas
próbujemy przystosować się do nowego stanu rzeczy. Podpowiedzią, co to
za zmiany, będzie ostatnie zdjęcie. ;)
Miłej niedzieli!
piękne dekoracje u Ciebie:)pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam się na Candy http://www.dolina-marzen.blogspot.com/2013/03/candy-na-otwarcie.html Są super nagrody :)
OdpowiedzUsuńpiękne dekoracje:)
OdpowiedzUsuńszczególnie jestem ciekawa tej białej metalowej klatki:) uwielbiam takie:)
czyżby zmiany dotyczyły powiększenia rodziny?:):)
OdpowiedzUsuńja nie zdradzałąm jeszcze ale ostatnio tez taka wiadomość na nas spadłą:) i teraz z wielką radością zajmuję się szyciem zabawek:):):)