Mamy wrzesień, przerwa wakacyjna dawno za nami. Nie ma co się oszukiwać, trzeba wrócić do normalnego rytmu dnia, w tym do blogowania.
W lipcu i sierpniu pozwoliłam sobie na całkowity relaks i odcięcie, stąd tu tak cicho. Jestem już z powrotem i obiecuję poprawę.
Zaczęłam od jesiennej garderoby mojego dziecka.
W szafie z materiałami od dwóch lat zalegało mi trochę miętowego tiulu - pozostałość po naszym weselu. Uszyłam z niego spódniczkę tutu, która od razu skradła serce mojego Gzuba.
Tańczyła i robiła piruety zanim dopasowałam kieckę ostatecznie:
I postanowiła, że już jej nie zdejmie :)
Uzupełnianie Gzubiej garderoby nie skończyło się na jednej spódniczce więc niedługo pochwalę się, co tam jeszcze wyszło spod mojej igły.
Miłego wieczoru!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz podzielić się ze mną swoją opinią.