niedziela, 19 maja 2013

Brzucho rośnie, mama szyje...


... a raczej próbuje szyć. Ostatnie miesiące dały mi popalić: mdłości, wymioty, mdłości, wymioty, mdłości... itd. Całe szczęście, ten etap ciąży mam już za sobą i pomalutku wracam do życia (w tym blogowego).
Niedawno udało nam się w końcu urządzić dla mnie mój mały warsztat. Pewnie z dwa lata mi posłuży, potem będę musiała się ewakuować i oddać cały pokoik w rączki maluszka (a kto wie, może już maluszków:)). Póki mogę, korzystam. A muszę się przyznać, że niewiele mogę. Ze względu na toksyczność farb i lakierów, które posiadam, musiałam na razie zarzucić decoupage, malowanie i skrobanie mebli. Teraz prym wiedzie maszyna do szycia. Dziś przedstawię moje pierwsze, nieśmiałe, próby z pacynkami (muszę się wprawiać, a co!). Uszyłam takiego oto aniołka:




Aniołek ma pewne mankamenty, między innymi opada mu główka, ma trochę za rzadkie włosy, do tego nos wyszedł mi tak wielki, że wygląda jak ryjek :(. Ale nie poddaję się, będę dalej próbować:).
Aniołek miał puste rączki, więc mu doszyłam serduszko, które w pierwotnej wersji miało być samo w sobie zawieszką i bujać się w oknie. Do tego uszyłam jeszcze dwie serduszko - zawieszki, które zawisły w pobliżu aniołka:


Mam nadzieję, że komuś poza mną spodoba się mój aniołek ;) Następny już jest w drodze, ale teraz uciekam z powrotem do maszyny, bo okno czeka na nowe zasłonki. Miłego wieczoru!

2 komentarze:

  1. mi się bardzo aniołek podoba:)))pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. do takich maleńkich elementów-aniołkowych nie mam w ogóle cierpliwości:) więc podziwiam wszystko:) nawet duży nos aniołka:)
    ja również porzuciłam wszystkie śierdzące-toksyczne zabawy i zaczynam zajmować się szyciem i urządzaniem pokoju dla mojej Maleńkiej:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz podzielić się ze mną swoją opinią.