wtorek, 12 lutego 2013

Zasłonki



Trafia się czasem taki dzień, gdy oderwanie głowy od poduszki wydaje się nadludzkim wysiłkiem. Nie, nie z powodu zmęczenia. Nie raz, nie dwa, nie wychodziłam wtedy z łóżka do wieczora i z głową pod kołdrą przeczekiwałam.
Sukcesem było, gdy ostatkiem sił zmusiłam się do wstania i zrobienia kawy. Stąd, jeśli przypadkiem nie wróciłam z kawą do łóżka, miałam już tylko krok do mojego małego biurko-warsztaciku, gdzie odpędzałam natłok myśli namiętnie malując, szlifując, ścierając, naklejając. Dziś, wracając z kawą, natknęłam się na rozłożoną wciąż w salonie maszynę do szycia. Po dzisiejszym dniu mogę śmiało stwierdzić, że warsztacik ma sporą konkurencję w wyłączaniu moich myśli w Milence (Łucznik Milena 419- taki model dla początkujących szyjących). Pół dnia szyłam, nawet nie zauważyłam, kiedy wybiła 16 i trzeba było zebrać się na zakupy obiadowe. Szycie nie dało szansy czarnym myślom i, na szczęście, zamiast cały dzień niepotrzebnie się dręczyć, spędziłam czas produktywnie. Kontynuowałam szycie woreczków i koszyczków z juty do łazienki oraz wymęczyłam w końcu zasłonki do sypialni. Koszyczki pokażę, gdy już trafią do swojego naturalnego środowiska, tj. łazienki, natomiast zasłonkami pochwalę się jeszcze dziś.



Pierwsze zdjęcie jest zrobione z fleszem, pozostałe już bez. Nie byłabym sobą, gdybym przy okazji wieszania zasłonek, nie nastawiała sobie na parapecie i dookoła łóżka różnych pierdółek. Zamontowałam też niebieskie lampki za wezgłowiem łóżka - dają delikatne, przyjemne światło. Kot oczywiście też na zdjęciach być musi, bo kręciła się niespokojnie cały czas, gdy robiłam zdjęcia, czekając, kiedy wreszcie usiądę na tyłku i będzie mogła się przytulić. Obecnie leży na moim ... tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, i ani myśli dać się zrzucić (próbowałam, gdy zaczął mnie boleć kark od niewygodnej pozycji).

Wniosek z tego taki, że faktycznie nie wszystko ci minie po paroksetynie, ale warto, w gorszych momentach, mieć pod ręką jakiś odganiacz natrętnych myśli.







6 komentarzy:

  1. ta ściana za łóżkiem to tapeta, deski?? bardzo fajnie to wygląda:) tak inaczej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie to wygląda:)
    czym są pomalowane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Białą farbą do drewna plus krawędzie są pociągnięte szarą akrylówką, by je trochę postarzyć. Cieszę się, że Ci się podoba moja ściana - sama ją malowałam :)

      Usuń
  3. Bardzo klimatyczna sypialnia. Zaczarowałaś mnie tym kolorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdzieś tu już kiedyś podawałam przepis na kolor - pamiętam, że podstawą była butelka wina i odwaga w mieszaniu resztek farb po poprzednim remoncie:)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz podzielić się ze mną swoją opinią.